czwartek, 13 lutego 2025

Stępień Maria Anna










Urodzona 25 marca 1980 r. w Tarnobrzegu. Od ponad dwóch dekad tłumaczka i nauczycielka języka angielskiego, z pasją oddaje się przekładom literackim i sama tworzy. Przygodę z tłumaczeniami zaczynała w czasie wolnym od studiów ekonomicznych na Politechnice Rzeszowskiej, przekładając „do szuflady” wiersze W. Szymborskiej czy ks. J. Twardowskiego. W 2011 r. ukończyła Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych w Sandomierzu, pracę licencjacką zaś (nt. nauczania dzieci j. angielskiego poprzez bajki) obroniła na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. A już w 2010 r. jako współtłumaczka uczestniczyła w projekcie translatorskim „Prababki”, którego misją było wprowadzenie na polski rynek wydawniczy pozycji klasycznych dotyczących praw kobiet. Tym sposobem jest wśród autorów przekładu traktatów filozoficznych M. Wollstonecraft – „Wołanie o prawa kobiety” i „Wołanie o prawa człowieka”. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu tłumaczeń specjalistycznych pisemnych na Uniwersytecie Jagiellońskim (2019/2020). Wraz ze studiami w Krakowie zaczęły powstawać wiersze (również haiku), opowiadania, wspomnienia, anegdoty, zarówno po polsku jak i po angielsku; wybrane z nich (głównie poezja) doczekały się przekładu na inne języki świata (niemal 40)  i publikacji online, jak też poza granicami kraju w wydawanych tradycyjnie czasopismach, almanachach i antologiach. Od 2020 roku udziela się na międzynarodowej arenie literackiej. Współorganizowała festiwale poezji  oraz form prozatorskich (wraz z dr. Masudem Uzzamanem z Dhaki – Bangladeszu i stowarzyszonymi pisarzami z innych krajów). Współpracowała z wielojęzycznymi czasopismami takimi jak Taifas (Rumunia), Anirban, Teerandaz, The Archer (Bangladesz). Dotychczasowe kolekcje wierszy w jej przekładzie to „Dotyk świata / The touch of the world” Teodozji Świderskiej (2023), „Światłonośność / Light Bearing” Małgorzaty T. Skwarek-Gałęskiej oraz „Irytacje. Wybrane miniatury poetyckie / Irritations. Selected poetic miniatures” Ryszarda Wasilewskiego (obie wydane jesienią 2024). Ponadto tłumaczenia Anny Marii pojawiły się w Metaforze Współczesności, Poezji Dzisiaj, Miesięczniku Ludzi Wolnych Libertas (www.libertas.pl) oraz Azaharze (Hiszpania), Taifas Literary Magazine, The Archer, Atunis Galaxy Poetry (Belgia, Bruksela, www.atunispoetry.com), OPA (Our Poetry Archive, Indie, www.ourpoetryarchive.blogspot.com); wiele jej własnych tekstów można odnaleźć  w tych ostatnich portalach w sieci. W grudniu 2024 zadebiutowała także w 8. numerze Dygresji, Mieleckiego Rocznika Literacko-Kulturalnego. Patriotka lokalna – kocha swoją małą ojczyznę, Wrzawy, usytuowane malowniczo w widłach Wisły i Sanu. Małą ojczyznę Juliana Kawalca...



W poszukiwaniu miłości

I

Jestem błękitnym słońcem
barwnym ptakiem nocy
drzewem z korzeniami na dnie oceanu
ognia drobiną splecioną z pajęczyną

Na planecie niewłaściwej zabłąkaną
we mgle czasoprzestrzeni

W poszukiwaniu miłości
dotyku, który topi lody samotności
oddechu ciepłego i szeptu
kojącego...

II

Jestem jesiennym deszczem
tęsknoty dreszczem
Jestem słońca ostatnim promieniem
a potem nocy westchnieniem
samotną łódką jak orzecha skorupką
na oceanie codzienności

Bądź łagodnym wiatrem
kojącym żarem
i moim niebem
światłem w ciemności mej samotności
busolą i moją wytęsknioną
krainą szczęśliwości

Insomnia


Biegną myśli miliony
niczym dzikie konie
szalone jak one

Wiruje mój umysł
w tym szaleńczym pędzie

nocnych rumaków

mijając po drodze kamienie milowe
samotności
tęsknoty
smutku...

Ponieście mnie
gdzie moje szczęście jest

Sen nocy letniej


Kiedy księżyc w pełni

pocałunki składa
na chłodnej tafli
jeziora
kiedy promienie jego
niczym dłonie świetliste
zanurzają się
w wodach nieruchomych
pod bacznym okiem
drzew sylwetek jak ze snu
szumiących
pląsających na wietrze

ja o nas razem
marzę
... w gorączce miłości
W noc letnią
tak uroczą, tak jasną

 Być jak ptak

 
W świecie tym całkiem zagubiona
zabłąkana pośród życia ścieżek
tęsknię za miłością
Za Tobą bardzo tęsknię,

kochany

Przyjdź
i spraw, bym znowu tak

do nieba uniosła się wysoko

jak beztroski, radosny ptak

 

Poza moją galaktyką

Tak za Tobą szaleję...

tak za Tobą smutnieję...

gdy daleki jesteś

niczym w innej galaktyce

Wody tęsknoty

 Dni bez Ciebie tak puste...

Skute lodem jezioro bez dna

wypełnione wodami tęsknoty

Rozbitek

Niczym rozbitek

ze statku miłości

trwam na swej wyspie

Samotna

niemalże szalona

lękiem i smutkiem przepełniona

Walczę i płaczę

żyję i konam

Tęsknię

za światem utraconym

Niczym rozbitek

walczę, by przetrwać

Zginąć mi nie daj

kiedy wciąż czekam

na miłości Twej światło,

kochany...

Ucieczka


Wrażliwa aż za...
płaczliwa jak ta deszczowa
na niebie skutym ołowiem smutku

Kwas zagadek nierozwikłanych
szczodrze na mnie wysypanych
z boskich wysokości sączy się
i zżera dawnego raju pamięć

Co będzie dalej?
Wie tylko On

Jedna teraz myśl
Schować się
w muszli ramion
ukochanych...

* * *

Za dniem nowy dzień

niewiele różni się

Korowód szarobury, gorzki

beznadziei i bezmiłości

 * * *


Samotna gwiazda zawieszona

na nocnym nieba bezkresie

wśród ryku gromów
błyskawic błysku
Od życia burz do ciszy
... ciszy tuż przed kolejną

nawałnicą

Samotny żeglarz

przez morza, oceany

wędrowiec poprzez manowce
wyzwań i przeszkód, ograniczeń

bez odwrotu

z nadziei iskrą nikłą

W poturbowanej, złamanej duszy

* * *

W głowie burza myśli...

Nie pogubić się w tym świecie

coraz bardziej szalonym,

w pędzie zdarzeń...

 

A zakurzony staruszek Budda

patrzy z wysokości szafy

Niewzruszony...

Pod okładką

pod skórą zwyczajnie wyglądającej

kobiety

gorąca krew...

niezaspokojona...

pozornie twarda –
marzy o czułości
może nie zasługuje
lecz pragnie czuć się wyjątkowa...

wtedy dostaje skrzydeł

Różą Twoją kiedyś byłam

Różą Twoją kiedyś byłam

by spotykać mnie marzyłeś

Gdzie zagubił się 

nasz płomień

Gdzie są iskry, co płonęły

w oczach moich

i błękitnej głębi Twoich, gdzie?

To tylko Bóg (lub Diabeł) wie

Coś się kończy


Jestem księgą przeczytaną,
porzuconą, zapomnianą.
Nudna treść,
nie dasz rady dojść do końca,
a więc „Cześć!”
mówisz mi...
Wyjdę, cicho zamknę
drzwi
dawnego życia.
Koniec bajki,
trzeba zmykać
za gór siedem,
siedem mórz,
szukać przygód nowych,
nowych życia burz.

* * *

Gdybym to tylko potrafiła, z radością
dziś bym przemieniła w czarujące słów szeregi,
w wersy magiczne, czystą słodycz
niezwykłych myśli mych motyle.
Gdybym tylko potrafiła, z radością
dzisiaj bym chwaliła, co w żyłach płynie i każe żyć,
chociaż nie widzisz tego ty, lecz czujesz.
Ptaków najmilszą uchu pieśń
usłyszałbyś w wierszach, które dziś bym wam
tworzyła.

Gdybym to tylko potrafiła...

Kawałkiem nieba dla serc zgnębionych,
głosem, którego niejeden
z trudem poszukuje w sobie,
chcę by poezja moja była,
a ja promienne twarze zobaczyła
tam, gdzie kiedyś jedynie mrok i nadzieja
w ponurych murach myśli ciemnych uwięziona.

... wygodnym kątem, gdzie można ukryć się
i zapomnienie znaleźć choć przez chwilę,
po tym, czego chcąc nie chcąc doświadczyłeś,
wzlotach, upadkach, pływach życia
i nawałnicach,
niosących tam, gdzie przestrzeń dzika, gdzie
znaleźć się nie marzył nikt.

Tu i teraz

W chwili pozostać tej na zawsze
gdy słońca ciepło skórę pieści
dźwięki przyrody dookoła
przyroda swe radosne wieści
wszem wobec przekazuje:
„Życie jest piękne, zobacz, nie śpij!
człowieku... zmartwieniu nie daj się
co życie truje.”

...Zanurzyć się w tym co tu i teraz
choć chcesz uciekać daleko nieraz
rozpamiętywać co minęło
albo myślami biec do przodu...
Cóż przyjdzie z tego? Szkoda zachodu

Wiosenny dzień dziś rozśpiewany
niedzielny czas, nieśpieszne chwile
Dam dzisiaj ponieść się motylom
Pozwolę ptakom w sercu zagrać
koncerty najpiękniejsze, tak spokojne
że z myśli skołatanych przepędzają wojnę

Wsłucham się w żab nawoływanie
gołębi zakochanych pogruchiwanie
Otulę kolorami wiosny –
mój mały świat też dziś radosny
zieleń, błękity, bażant krzyczy
powietrze dźwięków skrzydlatych pełne...

Budzi się świat i budzę ja
spokojna i radosna dzisiaj
Już bez pośpiechu
i bez stresów
Obawy znikły gdzieś...
Co jest, niech będzie
Życie –
nieś!


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz