poniedziałek, 13 marca 2017

Radłowski Zbigniew


Urodzony w Mielcu  11 września 1974 r.  Tu ukończył szkołę średnią. Mieszkał przez pewien czas w Krakowie, w mieście Motala w Szwecji, jednak Mielec to jego  Mała Ojczyzna: tutaj pracuje od wielu lat, obecnie w firmie BRW Sp. z o.o.. Jego hobby to kino, muzyka, a przede wszystkim poezja. Uprzednio w Grupie Literackiej "Słowo", debiutował w "Artefaktach" 5(2016). Jego wiersze trafiły do „Dygresji” (2017-1018).



Nowa leśna

spotkajmy się znowu
na drodze
gdzie czas
zamknął się
w swoim budziku

asfaltowy trakt
przedziera się
przez wysoko
postawione trawy

którym wiatr
szepcząc do ucha
opowiada
swoją historię

tu asfalt się kończy
a zaczyna
poezja

Metalowe lustro

spotkamy się
w przydrożnym barze
gdzie wódka lubi dym
a piwo leje się litrami

w metalowych lustrach
odbicia poszukamy
tępym wzrokiem
patrząc weń

obdarci ze skóry
siedząc w popiele
skrobiemy się po głowach
kawałkiem przeżytego dnia

patrzymy na zgliszcza
na śmierć
na tych
co z nami wódkę pili

zostawimy po sobie
tylko
cień bez cienia
tylko
smugę na drodze

syndrom życia

nie postrzegam dziś
świata inaczej
widzę go takim
jaki jest

kolorowe ptaki
odleciały

zostały tylko drzewa
bardziej pochylone

...ku ziemi

jak Ikar

nie wychodź na balkon
nie skacz
chodnik nie lubi
obejmować nieznajome ciała

tak jak Ikar

nie wolno wznosić się
za wysoko

bezimienne groby na pustyni

czas płynie
lecz nie zabija ran
jak o tym
pisali poeci

kolejny dzień
nie wpisuje uśmiechu
w historię
życia

przysięgam wam
że płynie czas
lecz nie zabija ran

nie dam czasowi
czasu
rękami zakryje błyskawice
skieruję ją na cel

Zegarmistrz czasu
Chciałbym
cofnąć czas
O tydzień
O miesiąc
O rok
o czterdzieści jeden lat
Zatrzymałbym wtedy czas
Zatrzymałbym świat
Zatrzymałbym
Noc
Dzień
Poranek
Wieczór
Sen


Upadły anioł

Nie widzę już nic
Nie ucieknę
Od myśli
Co szarpią mi duszę
Spadam
Wciąż lecę
Lecąc
Spadam


Wieżowce myśli

Rosną
Lecz w dół
Do góry nogami chodzę
Mury runęły
Miasto
Upadło

Alien

Moja pasja
Mój ból
Jak bluszcz
Przeplatają się razem
Kiedyś radość
Dzisiaj ból
Bezsenne noce
Okropne dni
Moja pasja
Koniec mych
Dni



Mijam jak mgła

Nie cofnę czasu

Chciałbym
O godzinę
O minutę
O jeden dzień
Ale nie mogę
To co zrobiłem
Pomyślałem
To co spieprzyłem
To co minęło
Nie wróci
Życie mija
Tak jak deszcz
Nie wraca
Ja też mijam
Bezpowrotnie
Jak deszcz
Jak rosa
Jak mgła












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz