Absolwentka II Liceum
Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Mielcu i Uniwersytetu Marii
Curie-Skłodowskiej - licencjat na kierunku romanistyka, język włoski ze
specjalizacją język francuski. Obecnie
studentka w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu. To najprawdziwsza artystyczna dusza– gra na
gitarze i keyboardzie, śpiewa, recytuje, występuje w przedstawieniach oraz eventach,
rysuje i pisze wiersze. Jest wykonawcą,
a zarazem animatorem kultury. Brała udział dotychczas w wielu konkursach
literackich i muzycznych – zdobyła ponad dwadzieścia znaczących nagród
literackich, liczne stypendia artystyczne, zwyciężała w ogólnopolskich i
regionalnych konkursach literackich, posiada blisko sto przeróżnych wyróżnień.
Wiersze pisze od najmłodszych lat. Poezja jest dla niej czymś bardzo ważnym w
życiu, dzięki niej wyraża siebie i swój sposób postrzegania świata. Wydała do
tej pory następujące tomiki poetyckie: „Goniąc marzenia” (2015), „Twarzą
wiatru” (2016), "Pisane ciszą" (2017), "Szepty Nieznajomej"
(2018), "Memento vitae"(2019) i „Przyćmione światła” (2020). W
Mielcu zadebiutowała w "Artefaktach" – Mieleckim Roczniku
Literacko-Kulturalnym Nr 5 (2016), jej wiersze obecne są we wszystkich sześciu
numerach „Dygresji” – Mieleckiego Rocznika Literacko-Kulturalnego (2017-2022).
Jej wiersze publikowane w blisko pięćdziesięciu przeróżnych publikacjach: w tym miesięczniku Nasz Dom-Rzeszów , w almanachu ZLP
Oddział Rzeszów „ Zbudowaliśmy dom ze słów” (2022 r.)
Od 2019 roku jest członkinią Związku Literatów Polskich - Oddział Rzeszów:
przyjęta w poczet ZLP jako najmłodsza członkini w kraju. Brała dotychczas w blisko 40 spotkaniach autorskich, a także
jako wykonawca w blisko 35 spotkaniach .
.
Modły
o północy
mea culpa mea culpa
mea maxima culpa
stoję wśród tłumu i nie
potrafię spojrzeć nawet
lustrze w twarz
kazali wstać więc wstałem
lecz nie umiałem tworzyć
mea culpa
nawet nie przeprosiłem
duma nie przeprasza
nie szuka wybaczenia
nie znajdzie
mea culpa
wśród żywych szukajmy
wsparcia nie obok
duchów przyszłości
jak ja trawiłem życie
mea maxima culpa
przed którą wciąż uciekam
marząc że uciec zdołam
Frater,
ave atque vale
w całunie mgły
i złotych łzach zbyt ciężkich
by je mogła otrzeć moja ręka
zniknąłeś gdy mrugnąłem
okiem nie sądziłem że otworzyć
je i zamknąć zajmie mi całe życie
zawisł twój głos w powietrzu
szukam cię pośród cieni
czy już mam modlić się do
popiołów
odchodzę po cichu niknę
wybarwiam się co dnia
i tylko jeszcze upuszczę na niebo
witaj i żegnaj, bracie
Do
Piłata
o Piłacie
czemu znów umywasz ręce
czemu Twoje oczy mówią
w języku zbyt obcym dla ust
gdzie twój wieniec laurowy
gdzie twój Eden obiecany
którego nikt nie widział od
stuleci
o Piłacie
gdzie twoja dusza skażona
tą samą krwią co
dłonie
twoje słowa wciąż
biją się z myślami
w każdym człowieku
i wciąż wygrywają
Upadły
anioł
Zabrano mi Twoją twarz,
Gdy spadałem. I miałem już rzec
Modlitwy słowo, ale tak jakoś
Uwięzło mi w gardle i dusi
okropnie,
Jakby szukało innych słów.
Zabrano mi Twój głos,
Gdy spadałem. I chciałem usłyszeć,
Dać znak, że jestem, ale wciąż
Ocieram się o głuchy krzyk
sumienia
I już sam zatykam uszy.
Zabrano mi Ciebie,
Gdy spadałem. Teraz tylko
Układam w sekwencje upadłych
Gwiazd dni, w których nic się
Nie zmienia i nie kończy…
Diagnoza:
niedotlenienie duszy
niespełnione obietnice
przecinają jak noże
powietrze
tną na odłamki
szkła resztki tlenu
którym przyszło mi oddychać
płuca przyjmą wszystko
podobno potrafią się
reinkarnować
tylko nie wiem co
z moją
niedotlenioną duszą
Bajaj
mi
bajaj mi bajarzu
o tym co w granicach baśni
nazwano tematem tabu
praw mi historie
mój baśniarzu
o tym karym powozie
co mnie zawiezie na krańce
kolejnych światów
bajaj mi bajaj
w słowach przez które
przenika mroczne światło
opowiedz mi jeszcze
o tej bajce co się
plotła dzień po dniu
bajaj mi baśniarzu
aż cisza zagłuszy twój głos
Nocne
roszady
Witaj, dawno cię tu nie było.
Rozgość się w moich zamyślonych
progach.
Zestrofuj swoje życie w parę
chwil.
Zwierszuj bezpotomne cele.
Nocne motyle przyprowadzą
zbawienie.
Siostry
Mojry
Siostry Mojry
Niewprawione tkaczki
Poplątały pomieszały
Pogubiły nici
Bardzo bardzo bardzo
Mi tu
Mało mało mało
Krzyku z niebytu
Głośno głośno głośno
W tej ciszy nad brzegiem Styksu
Ogłuchnąć można na
Drodze do Tartaru
Splotły most
Delikatniej ciszej składniej
Życie zgon niedokładnie
Krzyk bieg cisza
Wracam
(do „Wiedźmina”)
Wracam…
Staram się wrócić z miasta
popiołów.
Tli się za mną łuna palonych
mostów,
Straconych szorstką, bezlitosną
śmiercią siół.
Czuć jej zapach jeszcze w
powietrzu.
Unosi się wonią zaświatowych
ziół.
Zabiera z dymem szczątki dusz.
Skleja nimi swoje ikaryjskie
skrzydła.
Wracam…
Czuję jej zdławiony oddech za
plecami.
Moje uszy próbuje posiąść jej
apodyktyczny głos.
Wracam z miasta popiołów,
Kierując swe kroki ku metropolii
z piasku i dymu.
Nie wiem, o której będę. Nie
kłopocz się.
Nie wstawiaj wody na herbatę.
Rzucę jakieś „zw” na całą
wieczność.
Spłowieję moim powrotem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz