Biec a może gonić, uciec czy raczej zostać? „Zostać na
zawsze/ w chatce pachnącej drewnem/poznać życie/ co nie zna pośpiechu/ to moje
marzenie” – deklaruje Anita Róg-Bindacz w swoim nowym tomiku Bieg za
pośrednictwem wiersza Czy wypada mi jeszcze gonić marzenia? Zdaje się ona samą
siebie i nas przekonać, że owo „pędzenie”, „bieganie”, „potykanie się”,
„zabieganie się”, „odbieganie” powodują nasze zatracanie się, tracenie tego, co
stanowi o istocie, co jest możliwe tylko w momencie zatrzymania się, spokojnego
rozglądania się wokół, spokojnych wejrzeń w siebie. Ciąg „biegowych” wyrażeń i
skojarzeń z otwierającego zbiorek tytułowego wiersza Bieg kończy się wszak
trudną próbą powstrzymania pospiesznych a więc i „pobieżnych” kroków w ostatnim
wierszu Na potem:
próbuję chwycić lejce
i spowolnić tempo
lecz nie jest to proste
bo jak mam ominąć sprawy
stojące na drodze
do „potem”
W jakiejś mierze owo zatrzymanie się, wyciszenie i
uspokojenie dopełniają dwa końcowe utwory, utrzymane w formie prozy poetyckiej,
bajkowe a może raczej „bajeczne” w kreowaniu świata, rzeczywistości: Opowieść o
grajku i bajarce oraz Czarownica Kalimba. Aczkolwiek nie są one zwieńczone
klasycznym bajkowym czy baśniowym happy endem, to niewątpliwie ocalają
wrażliwość na piękno, dobro i prostotę uczuć, kreują idealistyczny, wyjątkowy
świat, który ma w sobie pokłady Edenu. Świat, który tak „odbiega” od naszego,
takie, w którym jest miejsce na zachwyt i zauroczenie.
Ta utopijna z punktu widzenia realiów naszego życia
rzeczywistość owych opowieści jakże kłóci się z naszą, w której natura nie
tylko staje się służebna, ale wręcz zdaje się być przeszkodą na drodze ku
bogactwu, wygodzie, w biegu po sukces w ludzkim, a tak nieludzkim, „wyścigu
szczurów”. Szczególny ból, oburzenie, dojmujące poczucie straty towarzyszą
poetce, gdy mówi o ginących drzewach, lasach. Poświęca temu kilka utworów,
ukazując ludzką bezmyślność i okrucieństwo z różnych perspektyw. Franciszkańską
zgoła miłość do drzew, sosen możemy dostrzec w wierszu Moje siostry, sosny, w
którym podmiot mówiący, w poczuciu wspólnoty z nimi, mówi: „tęsknię/ rozumiem
was/ chociaż mam korzenie// wiatr porusza mną na wszystkie strony”. To
subiektywne, indywidualne spojrzenie łączy się z panteistycznym, uniwersalnym w
wierszu W imieniu rodzaju ludzkiego, który kończy się swoistym aktem
wdzięczności, podziękowanie dla „matki ziemi”: „dziękuję ci (…)/ że jeszcze
karmisz nas swą zielenią”. W rolę adwokata tak bestialsko niszczonych lasów
wchodzi zaś podmiot liryczny wiersza W imieniu lasów, które już nie istnieją.
Ta mowa obronna w imieniu lasów zamienionych w „pustkę poprzecinaną drzewami”
łączy się z atakiem na złego człowieka, dramatycznym pytaniem retorycznym,
skierowanym do niego: „powiedz mi człowieku/ kto dał ci prawo/ by niszczyć/
czyś sprawił że one urosły/ i płucami tej ziemi były”.
W porównaniu z poprzednimi zbiorkami Anity Róg-Bindacz
Bieg obfituje często w proste ujęcia rzeczywistości, własnych odczuć, relacji
ze światem, metaforyka zdaje się być nieco „stłumiona”, poskromiona, choć
równocześnie pojawiają się i wiersze bardzo regularne rytmicznie, rymowane.
Czasami jednak muza „dosłownieje”, zbliża się ku formie prozatorskiej,
pojawiają się określenia deklaratywne czy rodzaje apeli, postulatów. Ale czyż
nie tak powinno być w zbiorku, w którym tytułowy bieg (także w rozumieniu
pogoni za nowatorstwem, „efekciarstwem”, jakimś przesytem słów) ma zostać
ujarzmiony, przeciwstawiony ciszy, wrażliwości, empatii, prostym zachwytom –
czyli prawdziwemu człowieczeństwu, głębi odczuć, esencji życia. Czasem bardziej
do głosu dochodzi żywioł liryczny, poetycka wrażliwość, która maluje świat,
staje się emanację duszy, serca, myśli, podąża tropem „snów nieopisanych/ słów
przypadkiem przemilczanych/ (…) natchnień straconych”. Ale także poetka zdaje
się odkrywać w tym zbiorku, ile prawdy może przynieść gra słów, rozbicie
struktury związków frazeologicznych, subtelne aluzje, paradoksy, które kryją
się w obrazach świata, oglądzie rzeczy i siebie, budowaniu sensów z
rozproszonych chwil i wrażeń.
Wrażliwa poetycka dusza Anity Róg-Bindacz decyduje o
bogactwie tomiku, pozwala jej dostrzegać wokół siebie i w sobie wiele zagadek,
uniwersalizować i „interioryzować”, snuć refleksje nad pozornie błahymi
rzeczami, zdarzeniami. W wierszu Proza życia, wykorzystując wieloznaczność
słowa „proza”, wypowiada poetka własną prawdę o życiu z punktu widzenia osoby,
która stara się godzić codzienność, ową niezbędną życiową „szarość”, z tym, co
pozwala „wzlatać”, ocalić przed nią marzycielskie, liryczne „skrzydła”: „nie
jestem już jednak skłonna/ wierzyć wszystkim na słowo/ i wolę widzieć świat/
usłany wersami/ zagadywać moją prozę wersami”. Ostatnie słowa kryją w sobie
pewne odwrócenie perspektywy – wszak to proza „zagaduje”, lubi dosłowność i
wielość słów. Może jednak trzeba ją pokonać jej własną bronią, udowodnić, że to
poezja, marzenie, prawdziwe porywy serca i duszy winny zatryumfować, dominować,
jeśli mamy ocalić w sobie to, co najlepsze, najwartościowsze?
W tomiku Anity Róg-Bindacz tytułowy „bieg” zdaje się
dochodzić do głosu i przegrywać z momentami wyciszenia, spowolnienia,
wpatrywania się, dlatego tak wiele udaje się poetce dostrzec, przemyśleć,
skonfrontować ze sobą, poddać lirycznemu zapatrzeniu i oswoić dojrzałym
(dojrzewającym) piętnem życia i wiedzy. Może więc oddać poetycki hołd, złożyć
podziękowanie kochanej mamie (Kiedy się ze mną żegnasz) i mężowi Darkowi (Małe
słowa wdzięczności), przyjrzeć się motylowi (Cytrynek otwiera wiosnę 2022),
miastu (Bezsenne miasto), zdiagnozować problem braku czasu (Diagnoza) czy
przemyśleć wartość i rację bytu sztucznych kwiatów (Sztuczne kwiaty).
Nie sposób „przebiec” wszystkich poetyckich „wcieleń”
Anity Róg-Bindacz w jej obszernym tomiku, na który składają się utwory powstałe
w latach 2021-2023. Każdy czytelnik znajdzie, odkryje tu coś dla siebie, będzie
w stanie odnaleźć wspólnotę myśli i uczuć, źródło zachwytu czy szlaki
poetyckiej wyobraźni, które go dotkną, poprowadzą, może zaskoczą. By wiele
ciekawego dla siebie odkryć odbiorca potrzebuje jedynie powstrzymania choć na
chwil parę owego życia w biegu, spokojnego zamyślenia, wyciszenia. I
cierpliwości, o której w wierszu Cierpliwość poetka pisze tak: „chciałabym jej
skosztować/ i móc nakarmić nią innych”.
Ryszard Mścisz
__________________________
Anita Róg-Bindacz „Bieg”, Mieleckie Towarzystwo
Literackie im. Marii Błażków, Mielec 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz