środa, 19 marca 2025

Selfie z milczącym aniołem
















 

       W biblioteczce Mieleckiego Towarzystwa Literackiego im. Marii Błażków ukazała się nowa pozycja. Jest nią zbiorek wierszy Zbigniewa Michalskiego, znanego mieleckiego poety, animatora kultury, aforysty, członka ZLP, a także redaktora rocznika literacko-kulturalnego „Dygresje”, wydawanego od ośmiu lat w Mielcu.

       Nowa pozycja poetycka, zapewne sporo różniąca się od dotychczasowych propozycji autora, nosi intrygujący tytuł Selfie z milczącym aniołem. Książeczka jest podzielona na trzy części: Z różnych szuflad (najobszerniejszy rozdział), Lekkim piórkiem i Bardzo lekkim piórkiem.

       Może zacznę od dwóch ostatnich rozdziałów, bo są one z sobą powiązane subtelną nicią dedykacji, opisu i anegdoty.

      Część druga w całości poświęcona jest dość frywolnemu opisowi dzieł malarskich (m.in. Jeannette Sacco-Belli,  Margaret Greczi, Laury Gulshani, Lindsay Rapp). Tworzą ją ekfrazy. Ekfraza (za Wikipedią) – to  artystyczny (zwykle szczegółowy) opis dzieła sztuki w literaturze pięknej (zarówno w poezji, prozie jak i w dramacie). Może stanowić całość lub część utworu.

         Autor dyskretnie dopisuje obrazom myśli i uczucia, które rodzą się przy obcowaniu z poszczególnym dziełami. Tworzy jakby ciąg dalszy impresji, w której kobiety z tych obrazów kontynuują swą podróż, czasem ku pożądaniu, wyrażając się w tańcu, albo ku radości bycia tu i teraz, tak jak w wierszu Wenus (ekfraza do obrazu Lindsay Rapp): „odnajdzie własny ideał doskonałości/ zaś ona kapłanka o wielu cnotach/ połączy węzłem statecznego uczucia/ nawet przeciwne charaktery// rydwanem ciągniętym przez gołębie/ przekroczą szczęśliwcy wiele granic/ które bez względu na porę roku/ pachną niczym niezmąconą wiosną”.

      Także ku tej interesującej i nadchodzącej porze roku – wiośnie – zmierzają jego utwory z dedykacjami dla bliskich mu artystek (Dominika Świątek, Monika Zając-Czerkies, Anita Róg-Bindacz), ale też dla artysty od smaków kuchni (Kevin Aiston).

         W wierszu pt. Gdybym był lepszą wersją siebie niż jestem podmiot liryczny zauważa: „gdybym był lepszą wersją niż jestem/ wzbogaciłbym Twój repertuar dawką ciepła/ taką co rozgrzeje niejedno zabłąkane serce/ sprawi, że marzenia jak kwiaty ozdobią szare dni”.

         Autor tych słów droczy się z codziennością – w której piękno muzyki i tańca artystki wnosi do jego życia fantazję piękna, wzniesienie ponad prozę życia.

       Wiersze z pierwszej części cechują się większą różnorodnością. Ale w dużej mierze są one dopełnieniem grafiki na okładce tomiku Doroty Łaz, ale także wymownym tytułem tego tomu Selfie z milczącym aniołem. Anioł w tytułowym wierszu tomiku słyszy od podmiotu lirycznego: „a ty jesteś zdumiona sygnałami mojego serca/ jakbyś chciała mieć patent na nieomylność/ przy oddzielaniu naszych bytów murem chłodu/ który nie przyda ci sławy ani też chwały”. Zatem jest to anioł, który nie odwzajemnia naszych sygnałów, może nas nawet odrzuca, przemilcza.

       Ale można też powiedzieć, że anioł spełnia swoją rolę, kiedy milczy – bo nie szkodzi albo realizuje się w formie artystycznej, gdy budzi w nas podziw, jak w wierszach Halina Poświatowska, Emily Dickinson, Wanda Rutkiewicz, Jak dobry sen. Anioł, który upada, nie budzi już takiej sympatii, jak choćby w wierszu Isadora Duncan: „życie traktowała jak kaprys/ któremu nadawała jaśniejszy blask/ od wielu spośród najbardziej znanych/ nimfomanek wszechczasów// kiedy poślubiła sowieckie ideały/ zwabiła czarne chmury na głowę/ sfinalizowała swoją kontrowersyjną legendę/ podczas wyścigu o pietruszkę”.

         Podmiot liryczny tych wierszy bywa sceptyczny wobec ludzkiej egzystencji, jak choćby w wierszu Przez następnych siedem pokoleń, kiedy daje odpór zadufanemu kłamstwu, a ten dotyczy kłamstw serwowanych przez kraj agresora w wojnie toczonej tuż za naszymi granicami. Ale też Oda do upadłego człowieka, w którym wrażliwy obserwator mierzy się z ludzką obojętnością w obliczu wyrządzanej krzywdy, choćby przez bezwzględny internetowy hejt. Ujmuje się też za krzywdą naszych mniejszych braci w Odzie do bezduszności ludzkiej. Słusznie zauważa, że w patriotyzmie nie chodzi o wzniosłe deklaracje, kwieciste słowa, ale o codzienną uważność – w stosunku do bliskich. Ale też stwierdza: „mój patriotyzm mieszka w soczystych malinach/ z chruśniaku Leśmiana// mieszka w spojrzeniach pogodnych ludzi” (Mój patriotyzm).

         Baczny obserwator zauważa też w Poczcie pantoflowej ryzyko nowin opierających się na fałszu: „wznieca rozliczne pożary w sercach i umysłach ludzi/ którzy nie wiedzą czy mają się śmiać do rozpuku/ czy też ronić krokodyle łzy/ z powodu niemożliwości sprawdzenia źródła/ a także poszczególnych wątków taniego spektaklu”.

         Mamy tu zatem do czynienia z poezją mocno wpisaną w problemy egzystencjalne naszego czasu, z wrażliwością na rzeczy prymarne, próbą odróżniania ziaren w mnogości plew (dezinformacji, hipokryzji, hejtu).

         Autor – jak czytamy w notce biograficznej – obchodzi właśnie 20-lecie pracy twórczej. Można już mówić o jego sporym dorobku (10 tomików wierszy), napisane przez niego liryki trafiły też do wielu almanachów literackich o zasięgu ponadregionalnym, był również odznaczany i nagradzany, m.in. Nagrodą Zarządu Województwa Podkarpackiego.

         Możemy zatem z czystym sumieniem dołączyć się do gratulacji, ale też życzyć autorowi twórczej kontynuacji.

 

Zbigniew Michalski, Selfie z milczącym aniołem, Mieleckie Towarzystwo Literackie im. Marii Błażków, Mielec 2024.

 

                                                                                       Jan Belcik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz