Urodził się w 1960 r. w Dukli. Mieszka w
Krośnie. Jest autorem siedmiu tomików poetyckich. Debiutował zbiorem wierszy „W
cieniu Cergowej” (1989) uhonoro-wanym Nagrodą Fundacji A. Domagały – Jakuć w
Łodzi za książkowy debiut poetycki. Ostatnio opublikował tomik „Drugi brzeg”
(Rzeszów 2012, Nowa Okolica Poetów) i „Cienie Getse-mani”(Biblioteka FRAZY,
Rzeszów 2017- na jego podstawie Teatr Polskiego Radia w Rzeszowie wyemitował
słuchowisko w marcu 2018 roku). Jest laureatem wielu ogólnopolskich
konkursów literackich. W 2019 roku
otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Krosna za całokształt swojej
twórczości. Swoje wiersze, eseje,
recenzje ogłaszał w Polskim Radiu ,TV, prasie literackiej i regionalnej , m.
in. w Tygodniku Kulturalnym, Okolicach,
Frazie, Nowej Okolicy Poetów, Odrze, Toposie, Akcencie, Gazecie Wyborczej, portalu
pisarze.pl oraz w almanachach poetyckich. Jego poezja była tłumaczona na język
węgierski, słowacki i serbski. Obecnie jest w przygotowaniu jego nowy tomik
poetycki.
Minimum
słów
Pamięci Juliana Przybosia, w 50 rocznicę śmierci
Nie wiem czy w moich wierszachWziąłem sobie do serca
Przykazanie usprawniania języka
Jako najbardziej społecznego narzędzia
Wiem
Że tylko zdążałem
Do skondensowania aluzji
W najmniejszej ilości zdań
Do minimum słów
A czasem do jednego
Wiem
Że najczęściej
- zgodnie z Twą maksymą –
Dążyłem
Do milczenia
Łza
Matce
Mówiłaś że nigdy
nie zobaczysz morza
Myślałaś że jest większe
od Twojego życia
A nie wiesz
że morze
to Twoja łza
ofiarowana mi
na pożegnanie
Czary tusz
Pamięci Marleny Makiel – Hędrzak (1968 – 2019)
Twoja poetycka Linia
- eremitka na skraju kartonu
i stała współrzędna
gęstości zmierzchającego dnia
spotkała się z nieskończonością
Czarny tusz wypełnił
dziwnie jesienną
zimową przestrzeń
jakby
w Oceanach sekund
pociągając ku niebu
zaskoczoną Dziewczynkę
Musimy wierzyć
że na niebiańskim plenerze
w tej alegorii podróży
gdy przymykamy oczy
Panu
do Stworzenia
Tej Najlepszej Grafiki
bo tylko ten ołówek miał
najostrzejszy i najsubtelniejszy rysik
Echo Leśnego Jeziora
Wieczór
przenika taflę jeziora
w nagłym błysku polującego
pod powierzchnią szczupaka
Z błędnymi ognikami i dymami
przeciwległego brzegu
w odgłosach przepiórek i cietrzewi
w pióropuszach szuwar
kwiatach lobelii jeziornej
i legendach pobliskiej Świtezi
Wszystko jak u Rodziewiczówny
znajduje miejsce
w majestacie rozkrzyczanej ciszy
i fantastycznych dekoracjach
resztek puszczy
Wiem
że nigdy już moja nostalgia
nie będzie pełniejsza
i bez najmniejszej rozpaczy
schroni się w pasemkach mgieł
oplatających wodorosty jeziora
pożegnania z Białorusią
Baranowicze, 5.06.2015
Zawsze jest
Wszystko jest mgłą
i mgła jest wszystkim
bo na początku była mgła
i mgłą stanie się reszta
Mgła o mgle
może wiedzieć
coś bardzo mglistego
Jej filozofia
jest zawarta
w niezrozumieniu
i niedopatrzeniu
Co istotne –
że zawsze jest
Na każdy dzień
pogodę
I nastrój
A to co jest poza mgłą
- jest mgłą
Może wrócimy
Jankowi Tulikowi
Gołębie sprzedam jak lecą
A nawracały kilkakrotnie
nad ledwie ukojonymi
zakolami Jasiołki
długimi napadami
burz i wylewów
Wprawdzie południe
oplotkowane letnią dykteryjką
spieszyło się gdzie indziej
ale już w cieniu góry
pełnej geologicznych majstersztyków
można było penetrować
wody wolne od pstrągów
i oddawać się
nie tylko mocno przestarzałym
intelektualnym spekulacjom
Może wrócimy tam jeszcze
Choćby po kilka nut zapachowych
lata i łopianu
Do Dukli
pod Cergową
na Nową Wieś
po młodość
Furta otwarta
Zatoka Neapolitańska
Jarkowi Mikołajewskiemu
Właściwie buduję ją już tylko ze wspomnień
- może i lazurowych
bo ile może być morza w raju -
rozciętych żaglówkami we freskach fal
rozstrzelonych w igraszkach kolorów
tureckiego bzu i profilach realistycznego zachodu słońca
trochę
jak gasnące światła w Odlocie żurawi u Chełmońskiego
gdzie niejeden z nas z przetrąconym skrzydłem
próbuje wznieść się do lotu
- na tle pełnego bizantyjskiego przepychu i rozmachu
Wezuwiusza
Właściwie buduję ją już tylko ze wspomnień tę zatokę
- kiedy wybieramy się w tę styczniową zadymkę
do dukielskich bernardynów
który odnajdujemy czasami
w wyszukanych manifestach biografii
Jana Duklana
Ale po miąższ czystości
która wciąż w nas drzemie -
Może po smak opuszczonej pustelni?
Samotności nocy ciemnej?
Której jednak
nie udało się zakosztować
w gościnnej miejsteckiej
zatoce u Tulika
z gorącymi toastami
Pieśni gruzińskiej Okudżawy
i Iwony Loranz
Cóż, czym chata bogata! Darujcie, że progi za niskie
Mówcie wprost, czy się godzi
Siąść przy mnie, ucztować i pić
Pan Bóg grzechy wybaczy
I winy odpuści mi wszystkie...
Bo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?
Inna nieokreśloność
Wojtkowi Kassowi
Chłopcom którzy już wybiegli z tego snu
okadzając poprute sieci i spróchniałe ule
zdać się może w tym niedokończonym dzienniczku
– bo czy stać ich jeszcze na rumieńce niewiedzy -
że cóż to uchylenie księgi
w ponad połowie zapchanej mantylami
jeśli się nie miało jeszcze pisanej dobrej śmierci
a utracone dziewictwo
to tylko kolejne doświadczenie
gdy Wiry i sny
w Przypływach cieni
konstatują
porzuconego
Jelenia Thorwaldsena
Ba! – i jeszcze nie zapomnieć
tych dwóch portretów Prania
ćwiekiem przybitych do firmamentu świata
w Pieśni miłości i doświadczenia
i wcale nie kończącej się
na proroczej arii z czterdziestu jeden
Nie było wyjścia
- pomimo fal pamięci zawsze czai się jakiś Fuks -
więc nie można było nie wybiec z tego snu
nawet gdyby zostało się zdradzonym
tuż nad brzegiem jeziora
w tym jesiennym żurawim klangorze
czy przez jeszcze inną
nieokreśloność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz